Showing posts with label Yangon. Show all posts
Showing posts with label Yangon. Show all posts

Friday, October 31, 2014

Return to Yangon

Here is how life can be different from day to day in Myanmar.
 
Yesterday a blue water and cocktails in a company of United Nations team at the Triumph Hotel Mandalay. 4-5 star facilities with excellent service for a fraction of western price. I chose this hotel because it was built new and I was not disappointed. I got a very spacious room in a short distance from the pool. I loved the addition of tanaka-based cosmetics in the bathroom and a Burmese tea on hand in my room.
 
Open swimming pool at Triumph Hotel in Mandalay.
The next day you will be sleeping in a shag and the best thing ever will be a cold fruit shake served beside the main road with a questionable quality view.
The place captured below is really special and known in the whole town of Hsipaw because it is the only street place that serves ice-cold drinks. They prepare cocktails in front of you from today's fruits selection. You can customize your cocktail or choose one of tens of suggestions posted on the walls around the counter. You can really get your smoothy or shake ice-cold, a true luxury on a hot Burmese day. I had two green shakes in a saw, they were delicious and refreshing (lemon, ginger, mint, pineapple and other deliciousness).

The best cocktail place in whole Hsipaw - Yuan Yuan vel. "Mr Shake".

Sunday, October 12, 2014

Bardzo drogi liść

Widok na rzekę z mostu Maha Bandoola

Liść oraz zdjęcie z dedykacją od Onshi. PUTAO, tam gdzie zaczynają się wyprawy w Himalaje. Tym razem zapewne mi się nie uda, ale zdjęcie od Onishi będzie mi przypominać żeby kiedyś wrócić. W tle książek o Myanmar, fauna i flora oraz przepiękne zdjęcia autorstwa Onishi. Przepiękne!
Bardzo żałuję, że Pan Onishi nie publikuje swojego bloga po angielsku. Po tylu latach podróżowania, będą obwołanym ekspertem od turystyki Myanmar, jego wiedza musi być przeogromna. Samo spędzenie jednego popłudnia w jego towarzsytwie było sympatyczne i pouczające. Wyczułam niezwykłą wrażliwość oraz ciekawość, które zapewne pomogły mu w wieloletnich podróżach i dokumentowaniu dziekiej przyrody. Dowiedziałam się od niego, że połów ryb przez ludzi, w symbiozie z delfinami rzecznymi, jest już prawie wygasający. Rzeka staje się zbyt zanieczyszczona dla delifinów, wobec czego można je spotkać tylko w górncyh częściach rzeki obecnie,a nie jak kiedyś na całej długości oraz w delcie.


Poziom zaawansowania w transporcie rzecznym, Yangon.

Rozglądając się dookoła można by pomyśleć, jakie zaniczyszczenie, przecież to jest kraj bardzo zacofany przemysłowo, skąd problem? Zacofanie dotyczy wszystkich aspektów, również ochrony środowiska niestety. Łodzie pływające po rzece nie mają żadnych norm środowiskowych, odpady które są zrzucane do rzeki nie mają konsekwencji również. W prawdzie nie sprawdziłam dokładnych danych (o ile takie istnieją), ale coś mi podopowiada że tak właśnie może być... niestety więc już niedługo fenomen symbiotycznego połowu ryb przez delfiny i ludzi zniknie bezpowrotnie.

Myanmar dzień drugi gościnność w Yangonie



Mieszanka potraw burmensko tajskich, raj dla mięsożerców i nie tylko. Dodatkowo przepyszny sos ostry na bazie sosu rybnego i limonki. Ostro było :)
Dzisiejszy dzień rozpoczęty o 5 rano modlitwą w Shwe Dagon Pagoda, masy ludzi wstają tak samo wcześnie żeby przywitać dzień. Każdy dzień tygodnia ma swój narożnik modlitwy, ale co ciekawe nie obliguje to do modlitwy w danym dniu i danym narożniku. Każdy wybiera sobie intencję i miejsce modlitwy. Niestety żadnych zdjęć nie mogę przeładować ponieważ nie ma możliwości zgrania z aparatów. Jedyne zdjęcia jakie na razie mogę wrzucać są z telefonu.
Wracając do dnia dzisiejszego, przygoda z maluchem nauczyła mnie, że niezależnie od religii "świętych" należy się wystrzegać bo skrupułów nie mają, chociaż ze wszystkich ludzi oni powinni. Traktuję to jako mój datek na rzecz świątyni, oprócz opłaty za wejście oczywiście, 8000 kyats... Ale pozytywnym akcentem kończąc, mam liść z drzewa Buddy, podobno przynosi szczęście..drzewo medytacji lub drzewo Buddy to drzewo pod którym medytując przez 6 godzin Buddy stał się Buddą. Liści się nie zrywa,podnosi się te spadające, co nie jest częste. To drzewo jest bardzo odporne na wszelkie niedogodności i potrafi rosnąć ze ścian budynków. Ten gatunek porasta i rujnuje również Angkor Wat...
A skąd to wszystko wiem? Część od nieszczęsnego mnicha, a część od Shingo Onishi autora książek o Myanmar, z którym spędziłam miłe popołudnie po tym jak zostaliśmy uraczeni urodzinowym obiadem przez rodzinę jednej z pracownic hotelu. Zostałam zaproszona przez tą uroczą dziewczynę na urodziny jej mamy oraz przyjaciółki z Tajlandii, podwójna okazja więc. Gośćmi byliśmy ja i Onishi oraz jeszcze Australijczyk prowadzący interesy w Yangonie, na dokładkę.



Yangon - kto za kto przeciw?

 
Powoli przestawiam się na azjatycki sposób życia w kwestii wymagań i organizacji otoczenia.